 |
 |
 |
 |
Forum Umocnionych w Chrystusie ;)
Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia! [Flp 4,13] |
 |
 |
 |
 |
 |
Autor |
Wiadomość |
Lost Spirit
Mega postopisarka (6)

Dołączył: 11 Maj 2006
Posty: 2033 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Innego Świata.
|
Wysłany:
Czw 12:12, 10 Sie 2006 |
 |
czasem zostawiam to zupelnie dla siebie, ale...
ee tam, nie wiem.
kolejna schiza, juz czuje...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
|
 |
Skarpetkaa
Mega postopisarka (6)

Dołączył: 11 Maj 2006
Posty: 1025 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Czarnków
|
Wysłany:
Pią 12:12, 11 Sie 2006 |
 |
bardzo chciałabym móc powiedzieć wszystko ... . Ale czasami nawet nie wiem, co kryje się pod pojęciem "wszystko". Poza tym... jakoś nie ma okazji, a jeśli jest to wszystko spieprzę :/ Z BachAnką pracujemy nad tym :* właściwie, to zaczynamy dopiero ale... hmm... zawsze jest jakieś 'ale'...
Ostatnio... właściwie (matko, co ja mam z tym "właściwie"? :/) niedawno,zoastałam u Lujizy z Klaudią (nie ma ich na forum, chociaż Lujiza powinna być, ale ostatnio jej się komp spsuł ) i wygrzebałyśmy jakąś tam wróżbę z gazety. Było coś takiego, pytanie "czy spełnią się twoje marzenia?" no i mi wyszło, że będą trudności z powodu plotek... wtdy Lujiza zapytała, jakie mam marzenia i... doszłam do wniosku, że JA, ta która jeszcze niedawno chodziła całymi dniami z głową w chwurach... ja nie mam już marzeń... (w sumie, nie wiem, jak to ma się do tematu, ale cóż ). jakoś tak się wypaliły... może mam za dużo czasu wolnego? zawsze znajdzie się jakiś powód. Tak czy inaczej... wkurzyłam się na siebie i wypisałam sobie, co muszę zrobić do końca wakacji (lubię mieć wszystko jasno rozpisane, wtedy mi się lepiej myśli bo ja tępa jestem ) i między innymi jest też coś, co prawdopodobnie i tak mi ise nie uda. I właściwie nie wiem, po co to pisze, ale skoro już mnie naszło, to niech będzie może komuś zechce się przeczytać coś, co i tak sensu nimo
"rudy świniok loto mi po plocu
łołołoł
rudy świniok po plocu loto mi
jak szalony!"
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Lost Spirit
Mega postopisarka (6)

Dołączył: 11 Maj 2006
Posty: 2033 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Innego Świata.
|
Wysłany:
Pią 14:03, 11 Sie 2006 |
 |
zawsze ma sie marzenia.
tylko, ze One sa gleboko w Tobie uspione.
wystarczy chwila i sie obudza.
a wtedy na nowo zaczniesz marzyc, moze i nimi zyc.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Skarpetkaa
Mega postopisarka (6)

Dołączył: 11 Maj 2006
Posty: 1025 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Czarnków
|
Wysłany:
Nie 21:05, 13 Sie 2006 |
 |
chciałabym. Naprawdę mi tego brakuje. Ale teraz chyba mam za dużo problemów (urojonych, ale zawsze :/), więc nawet nie mam czasu usiąść i choć przez chwile nie myśleć, jak kiedyś...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Lost Spirit
Mega postopisarka (6)

Dołączył: 11 Maj 2006
Posty: 2033 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Innego Świata.
|
Wysłany:
Nie 21:44, 13 Sie 2006 |
 |
ja tez juz nie potrafie.
a raczej usiade, chwile odpoczne ale wiem, ze zaraz zwali sie na mnie cala masa innych problemow.
nie martw sie urojonymi wedlug Ciebie problemami.
mi czesto mowia, ze sobie cos wymyslam.
i wiesz...
nie czuje sie wtedy zbyt fajnie...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Skarpetkaa
Mega postopisarka (6)

Dołączył: 11 Maj 2006
Posty: 1025 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Czarnków
|
Wysłany:
Pon 12:07, 14 Sie 2006 |
 |
Mi tego nikt nie mówi. Sama o tym wiem. I też nie czuję sie fajnie. Bo właściwie to czasami już nie wiem, czy sobie coś wmawiam, czy to się dzieje naprawdę. Tak bardzo nie znoszę nieporozumień i niedociągnięć. Lubię mieć wszystko wyjśnione, tak do końca, ale sama nie potrafię. Czasem wydaje mi się, że za dużo oczekuję od ludzi. Ale oni o tym nie wiedzą, bo skąd mogą wiedzieć, skoro nic nie mówię. A potem rozczarowania... I sama jestem sobie winna... Ale wiesz co... mam to gdzieś. To moje motto życiowe <załamka>
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Lost Spirit
Mega postopisarka (6)

Dołączył: 11 Maj 2006
Posty: 2033 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Innego Świata.
|
Wysłany:
Pon 14:32, 14 Sie 2006 |
 |
ja staram sie miec na to olew, ale mi nie idzie...
tzn udaje ale sama przed soba...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Skarpetkaa
Mega postopisarka (6)

Dołączył: 11 Maj 2006
Posty: 1025 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Czarnków
|
Wysłany:
Pon 16:12, 14 Sie 2006 |
 |
głeboko w środku naprawdę się przejmuję, ale wmawiam sobie, że wszystko będzie dobrze, psychicznie nastawiam się na lepsze jutro i nawet jeśli nie jest lepiej to i tak wiem, że kiedyś będzie.
A teraz idę posprzątać po moim chorym piesku szósty raz dzisiejszego dnia :/ ugh
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Lost Spirit
Mega postopisarka (6)

Dołączył: 11 Maj 2006
Posty: 2033 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Innego Świata.
|
Wysłany:
Pon 21:29, 14 Sie 2006 |
 |
a ja nawet tak nie umiem...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Skarpetkaa
Mega postopisarka (6)

Dołączył: 11 Maj 2006
Posty: 1025 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Czarnków
|
Wysłany:
Wto 10:31, 15 Sie 2006 |
 |
może to nawet lepiej dla Ciebie. Nie wiem. Każdy ma swój sposób na życie, na smutki. A jak nie ma w ogóle to już jest mały problem. Wszystko ma swoje plusy i minusy. To, jak sobie radzę z problemami (czyli nie radzę sobie, tylko o nich nie myślę) jest z jednej strony dobre, bo... bo tak! Bo zawsze jest nadzieja, bo potrafię cieszyć się tym, co mam, zamiast zamartwiać się, że nie mam tego, co miec bym mogła. Wiem, jestem pewna, że Bóg nie ześle na mnie niczego, co mogłoby mnie przygnieść, że cokolwiek się dzieje, jest mi potrzebne. Że cierpienie jest jednym ze składników szczęścia.
"A jeśli dasz,
że będą chwalić mnie,
nie będę lękał się,
to wszystko darem jest
miłości Twej
(...)
A jeśli dasz,
że zwymyślają mnie
wtedy ucieszę się
to wszystko darem jest
miłości Twej"
***
Ale z drugiej strony, te wszystkie złe emocje są we mnie ubijane, ugniatane, układane, zbiera się ich coraz więcej i więcej, i więcej i więcej... Aż w końcu wszystkie malutkie troski rosną i wybuchają, a wtdey pojawia się coś takiego, jak dół bez powodu. Bo właściwie wiem skąd się wziął, ale nie potrafię tego wyjaśnić. Czasem to wszystko mnie przerasta i próbuję nadal ugniatać te problemy. Tylko, że to już nie wychodzi tak, jak powinno.
Czasami jest też problem, jest COŚ, ale właściwie sama nie jestem pewna, czy to jest TO, czym się martwię, a czasami poprostu nie chcę się tym martwić, nie dopuszczam do siebie myśli, że to jest problem, że to mnie boli... ale im bardziej chcę o tym nie myślec, tym bardziej mnie to nachodzi...
A jestem człowiekiem strachliwym, nie mam nawet odwagi, by się wygadać przyjaciółce... (nie mówiąc o przyjacielu... )
Stać mnie tylko na wypisywanie swoich przemyśleń. Tutaj, na forum, na blogu, lub w NWC (wymyślonym przez BachAnkę, coś na wzór listu, ale to nie list, tylko NWC [Nie Wiadomo Co])
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Lost Spirit
Mega postopisarka (6)

Dołączył: 11 Maj 2006
Posty: 2033 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Innego Świata.
|
Wysłany:
Wto 11:39, 15 Sie 2006 |
 |
hm a u mnie jest chyba troche inaczej. bo widzisz... ja potrafie dniami, tygodniami, baaa miesiacami siedziec w dole. tylko, ze staram sie tego nie okazywac. i wiesz co mnie w tym wszystkim najbardziej wkurza? ze ludzie, ktorzy nie sa ze mna blisko, i nie wiedza wielu rzeczy, pisza mi potem na blogu, ze oni mnie nie rozumieja, ze jestem durna i ze pisze bezsensownie, i ze przeciez w szkole chodze zawsze usmiechnieta, z dziewczynami wybucham smiechem, a tu przychodze do domu i wypisuje takie glupoty. i strasznie mnie denerwuje przeswiadczenie, ze pisze tak tylko po to, by zwrocic na siebie uwage. to nieprawda. nie wiedza ile sily trzeba wlozyc w to, zeby od samego rana nie zawsze pokazac swoj podly nastroj. a w budzie? kiedy juz naprawde nie chce mi sie nic ukrywac i zachowuje sie zgodnie z humorem, ida do mnie teksty pt 'znowu masz problemy egzystencjalne' albo 'usmiechnij sie, bo wygladasz jakby Ci pol rodziny wymordowali'. wygladam, i co z tego? co im to przeszkadza? nie rozumiem tego, naprawde. i w dodatku kazdy taki tekst sie we mnie zapisuje bo jestem osoba, ktora pamieta wiele rzeczy. jasne, nie zawsze sa te niemile sytuacje, znacznie wiecej jest zdarzen przyjemnych, kiedy przychodzi do mnie kumpela, widzi moj humor i albo po prostu ze mna rozmawia, pyta czy nie chce sie wygadac, albo konwersujemy o czyms co pozwala mi na chwile zapomniec o tepym bolu w duszy czy mnie rozsmiesza. i chwilowo, plytko jest dobrze. ale przyjde do domu, zdarza sie ze mam powiedzmy 2 godziny wolnego bo nie ma treningu czy czegos innego i wtedy siadam do kompa albo patrze w zalane deszczem okno i zaczynam smecic. i wtedy juz nie wazne jest jak bylo w szkole, ale wielu ludzi nie potrafi tego zrozumiec.
co do ciezarow, ktore Bog na nas naklada... moj kumpel kiedys powiedzial mi, i zreszta nadal to powtarza, ze Bog nie da mi do udzwigniecia wiecej, niz jestem w stanie, i ze w zwiazku z kazdym ma jakies plany, kazdy ma misje. ok, ma ale co z tego skoro nie potrafi Jej odkryc? bo co jest moja misja? chodzenie do budy, zlorzeczenie na chemiczke, kontakt wzrokowy z Nim, powrot, rzadko zjedzony obiad, nauka, ktora czesto olewam, komp, sen? to moja misja? przeciez ja nawet nie wiem kim chce byc w przyszlosci. nie mam pojecia do jakiego liceum pojde. nie mam obrazu mojego zycia w przyszlosci. za to mam przeszlosc. przeszlosc, w ktorej tak czesto sie zaglebiam, i ktora tak czesto wywoluje we mnie smutek. dlaczego? bo to juz bylo. i nie wroci. nigdy.
wiesz... kiedy tak sobie pomysle, ze to ostatni rok gimpla. ostatni rok robienia wiochy i gnojow. ostatni rok kiedy bede widziala te wszystkie twarze, czasem wkurzone kartkowa z fizyki, czasem usmiechniete bo trafila sie pierwsza szostka z anglika. czasem ze lzami w oczach bo okazalo sie, ze zmienilo sie grupe i ma sie murowana pale z chemii. ostatni rok, w ciagu ktorego moge notowac wszystkie texty naszej klasy, a wierz mi jest ich duzo i zawsze wszyscy z nich leja. ostatni rok kiedy bede mogla wciaz nie sluchac na polskim, jesc sniadanie na angliku i stresowac sie przed sprawdzianem z fizyki. ostatnie rok w ciagu ktorego bede sciagala rowno, odpisywala zadania domowe, ktorych nie chcialo mi robic. i w koncu... ostatnie 10 miesiecy z moimi kochanymi Downikami... z jednej strony cala klasa, ktora badz co badz jest zajebista, z drugiej poszczegolne osoby, ktory sprawily, ze czasem jest w budzie tak zarabiscie fajnie. ostatni rok w tych murach, ktore slyszaly tyle przeklenstw, niemego wolania o pomoc, ktore widzialy lzy smutku i radosci. o ktore wszyscy sie opierali, kopali w aktach zlosci. ogolny koniec.
sposob na problemy? nie ma go. jesli sa to jest schiza, a zazwyczaj sa wiec ogolnie mam przegibane. co wtedy mysle? 'jest wesolo...' po czym smetnie sie usmiecham i mysle sobie, ze przeciez tak jest chyba lepiej. przynajmniej jakis humor. szkoda tylko, ze angielski...
a On... nie wiem juz. ale chce sie dowiedziec. bo widzisz obiecalam sobie cos w zwiazku z tym uczuciem. mianowicie - tyle juz razy dawalam sobie spokoj, ze w tym przypadku nie dam. nie dam do momentu kiedy sama nie poczuje, ze juz nic do Niego nie mam, lub kiedy On da mi jasno do zrozumienia, ze nic nie czuje. co z tego wyniknie? nie wiem. ale czuje, ze czekaja mnie niezle schizy. i bede musiala miec dobre buty by wyjsc z bagna jakim jest dorastanie. czy mi sie uda? nie wiem.
niczego juz nie wiem.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Skarpetkaa
Mega postopisarka (6)

Dołączył: 11 Maj 2006
Posty: 1025 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Czarnków
|
Wysłany:
Śro 11:37, 16 Sie 2006 |
 |
Ludzka głupota mnie przerasta. Dlatego staram się nie zwracać uwagi na to, co mówią o mnie ci, którzy mnie nie znają. Czasem słowa naprawdę bolą, ale trzeba to znosić dzielnie.
Wierzę, że uda Ci się wyjść z TEGO wszystkiego cało. Nie jest łatwo, każdy to wie. Czasem nie obędzie się bez małych, czy większych ran, ale zawsze jakoś jest.
"WEŹ UDZIAŁ W TRUDACH I PRZECIWNOŚCIACH JAKO DOBRY ŻOŁNIERZ CHRYSTUSA JEZUSA"
2Tm 2,3
A co do gimnazjum... ja patrze na to z innej strony. Ostatni rok. To ten najcieższy. Nie mam perspektyw na przyszłość, dlatego w tym roku chcę naprawdę przyłożyc się do nauki, w końcu zainteresować się czymś konkretnym. Zamknąć pewien rozdział w moim życiu. Otworzyć kolejny. Mam o tyle dobrze, że wiem (prawie napewno), że wszyscy z mojej klasy ida do tego samego liceum. Może nie do tych samych klas, ale zawsze ta sama szkoła. Za nauczycielami chyba nie będę tęskniła... no dobra, moze za niektórymi
Ja też nie znam swojej misji. Ale ile my mamy lat? Mamy jeszcze czas na to, by sobie wszystko poukładać. By odkryć siebie. A samo to, że trafiłyśmy na to forum, jest częścią naszej misji. Najzyklejsze codzienne sprawy, prosty, ale szczery uśmiech, miły gest. To wszystko składa się na nasza misję. Misją każdego jest rozsiewanie dobra. Czytam Twoje wypowiedzi, i uczę się. Nawet nie wiesz, jak wiele dajesz innym każdego dnia. Musimy słuchać głosów, doszukiwać się znaków, modlić się i głęboko wierzyć w to, że uda nam się odkryć swoje przeznaczenie.
Zawsze, kiedy byłam zakochana w jakimś kolesiu, a on mnie olewał, tłumaczyłam to sobie tak, że na każdego czeka miłość. Jeśli on do mnie nic nie czuje, to widocznie nie jest dla mnie. Odpuszczałam sobie, bo po co kogoś nachodzić? Teraz wiem, że trzeba miec szeroko otwarte oczy. Lubię wiedzieć na czym stoję. Lubię wszystko miec poukładane, ale wiem, że nie wszystko da się wyjaśnić.
Nie potrafię Ci wyjaśnić dlaczego, ale jestem pewna, że Ci się uda. Wszystkim Nam się uda.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Lost Spirit
Mega postopisarka (6)

Dołączył: 11 Maj 2006
Posty: 2033 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Innego Świata.
|
Wysłany:
Śro 15:06, 16 Sie 2006 |
 |
ja daje cos innym?
nie wiem sama...
ja chcialabym miec takie przeczucie, wiesz?
ale mam czyms zagluszony glos mojego serca.
nie potrafie sie w Niego wsluchac.
nie wiem skad biora sie te olbrzymie ilosci smutku, ktore na mnie napadaja...
dziekuje Ci Skarpetkoo=)
nawet nie wiesz jak bardzo podnosisz mnie na duchu tymi postami...
i nie wiem sama co sie ze mna stalo, ze sie az tak otworzylam.
ale nie zaluje.
jeszcze raz dzieki=*
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Eydryth
Forumowy Psycholog

Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 1823 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Śro 19:50, 16 Sie 2006 |
 |
Powiem tak...ja zawsze bałam się pomyśleć, że Bóg nie istnieje... Bałam się konsekwencji tego, dlatego też nie przyszło zwątpienie w Jego istnienie do mojej głowy.... Kiedys chyba poprostu nie zastanawiałam sie specjalnie nad sprawami związanymi z Bogiem.... nie interesowałam się tym, czy istnieje czy też nie... poprostu miałam świadomość, że gdzieś tam jest... Dopiero dzięki rekolekcjom odkryłam Boga naprawdę I nie chcę nigdy zwątpić...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Lost Spirit
Mega postopisarka (6)

Dołączył: 11 Maj 2006
Posty: 2033 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Innego Świata.
|
Wysłany:
Śro 21:52, 16 Sie 2006 |
 |
mam nadzieje, ze wiecej nie przyjda juz takie zwatpienia jakie mialam.
choc wciaz nie wiem dokladnie czy i w jaki sposob wierze.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
|