Forum Umocnionych w Chrystusie ;)

Nie no...niestety ja również jestem "bombardowana" niepowodzeniami...
Zwykle by mnie to zniechęciło, ale teraz myślę, że umacnia mnie to i powoduje, że chcę lepiej nad sobą pracować i chce dawać sobie radę. Smile

Ja Was naprawdę szczerze podziwiam, ten optymizm... Też bym tak chciała...

Oj basia.. z dnia na dzien nie widzisz nadziei? Sama nei wiem... O matko...

tez chcialabym nauczyc sie myslec pozytywnie

A ja SAMA dzś napisałam opowiadanie:-)
Czy pozytywne? Tak!
Ale oceńcie sami:P Razz

To była jedna z tych szkól, gdzie prawie każdy uczeń wakacje spędzał na jakiś ciepłych,egzotycznych wyspach, daleko od wszelakich trosk i zmartwień..
Ich rodzice mieli pieniądze, a nie mieli za to głowy, jak je wydawać..
Wakacje były wakacjami od wszystkiego..od Boga też..
Przecież po co w wakacje wierzyć, po co przestrzegać przykazań?!
Tak właśnie myślała większość uczniów tej szkoły wraz z rodzicami.

Gdy nadszedł uroczysty 1 wrzesień wszyscy uczniowie tejże oto szkoły wstawili się w jej progach.
Po dość nudnej "gadaninie" pani dyrektor młodzież mogła się rozejść.
Lecz oni tworzyli takie małe grupki na boisku, grupki znajmoych, przyjaciół.
Tak sobie stali i "rozmawiali", bo to chyba nie była rozmowa..
To było wzajemne przekrzykiwanie się:
<<Ja byłem w Egipcie bez rodziców, tylko ze starszą siostrą! Ale były luzy!>>

<<A ja całe dnie smażyłam się na słonecznych greckich plażach.Och, a jak tam bylo drogo! Ale cóż to dla mojej super-pojemnej kieszeni>>

<<Ja w sumie zostalam w Polsce, pojechałam na Mazury.
Ale wiecie z czego się cieszę?
Że co niedzielę nie musiałam chodzić do kościoła, bo babcia wyjechala na wczasy! Ta starucha, w każdą niedzielę goni mnie do kościoła! A ja nie chcę i koniec!>>

Wtedy do "rozmowy" przyłączyła się dziewczyna o głębokich zielonych oczach, którym także zawdzięczała swoją ksywkę :"Zielonooka".

<<Hej, Zielonooka, gdzie byłaś i z kim?>>- powiedział szyderczo jeden z "kolegów''
Zielonooka nie była zbyt lubiana wśród tego towarzystwa, ale oni wiedzieli, że ona zawsze gotowa jest im pomóc, więc trzeba ją przy sobie trzymać, choćby siłą..

Zielonooka nie była zbyt śmiała, lecz po chwili zaczęła cichutko mówić:
<<Eee..ja nigdzie daleko nie wyjechałam..Prawie całe wakacje siedziałam w domu..Dopiero w ostatni weekend wakacji mogłam sobie spokojnie wyjechać z osobą, która jest mi Najdroższa...>>
<<No co Ty??!! Matka pozwoliła Ci zmyć się z miasta z chłopakiem??!!>>-zapytała bardzo zdziwiona, jedna z dziewczyn.
<<No, tak niezupełnie....W sumie to wyjechałam w Beskidy zupełnie sama..Sama, gdyby nie to, że byłam tam z Nim, z moim Jezusem, z Tym, którego naprawdę kocham!>>

Wszyscy popatrzyli na Zielonooką bardzo dziwnie i jakby na jakąś komendę wszyscy razem, równo odeszli...

Lecz ona się tym wcale nie przejęła, bo wiedziała, że Jezus to najfantastyczniejszy towarzysz nie tylko na wakacje, lecz na CAŁĄ WIECZNOŚĆ Smile

!

I choćbyś spojrzał każdemu uczniowi tej szkoły w oczy, to tylko w tych zielonych oczach zobaczysz to najprawdziwsze, szczęśliwe Niebo.

To czekam na Wasze opinie na ten temat i całym radosnym sercem pozdrawiam:*:*:*

sliczne=*

Szłam drogą prostą
Potem ciernistą
Kamienista też była
Piaszczysta gilgotała w bose stopy

Szłam sama
Potem w dwójkę
Rodzina też był
Tłum wybrał się wraz ze mną

Szłam smutna
Potem radosna
Zła też byłam
Gniewałam się i przebaczałam

Szedł za mną
Potem przy mnie
Przede mną też
Szedł różnie, ale zawsze ze mną był

Pamiętaj Jezus zawsze z tobą jest!

Pisałam to dawno temu. Oj nawet nie pamiętam kiedy. Co o nim myslicie???

piekne i dajace do myslenia... =)

fajne :] jak ja dawno nic nie pisałam. Jakoś nie mam ani weny, ani nastroju...
może kiedys cos tu wklejee

a ja ostatnio wyrzucam wszystkie stare wiersze.
nie maja juz ducha.
moze nigdy nie mialy...

Czasami trzeba coś przeżyć aby pisać o tym tak naprawde jak się czuje...
Kiedys pisałam wiersze, które nie były prawdziwe....teraz piszę to co czuję i jestem z tego dumna Smile

a ja wciaz, codziennie sie tego ucze.
ale na razie wszystko traci ducha.
oprocz kilku utworow, ze je tak nazwe.
gdzie wystepuja Anioly...

Hmn...nie martw się....w końcu nadejdą takie dni kiedy będziesz miała już dość swojej weny Razz

miejmy nadzieje.

No ja kiedyś pisałam tak O. to co sobie potrafiłam wyobrazić, teraz chciałabym napisać to co czuję, ale nie pisałam już długo długo... jakieś 4 miesiące...

A jak już mowa o aniołach, słyszałyście może kiedyś o koronce do Aniołów? na pielgrzymce siostra Urszulanka mówiła nam o tej koronce, nawet ją odmówiliśmy, ale ja zapomniałam potem się zapytac o te koronkę i tak w sumie... a to było takie interesujące...

Może ktoraś z Was wie o co loto?