| Autor |
Wiadomość |
Lost Spirit
 |
 Wysłany:
Pią 19:07, 10 Sie 2007 Temat postu: |
|
| moze byc i to i to xD |
|
|
mrufcia
|
| Wysłany:
Pią 17:37, 10 Sie 2007 Temat postu: |
|
| ale tak typowo zimno czy poporostu tak rześko ;> ? |
|
|
Lost Spirit
|
| Wysłany:
Pią 17:22, 10 Sie 2007 Temat postu: |
|
a ja teraz w niedzielę na 5-6 dnia do domku nad jezioro jadę.
mi tam w sumie nie zależy na słońcu, bo tam się fajnie myśli kiedy jest zimno, siedzi się na tarasie a przed Tobą ściana deszczu - mm  |
|
|
anicia
|
| Wysłany:
Pią 15:48, 10 Sie 2007 Temat postu: |
|
góry są super;) a zdjęcia z gór to poezja;))
no to zazdroszczę pogody.. 
ja nad morzem może miałam dwa dni takie fajne.. a kolejne 4 to lipa;[ |
|
|
mrufcia
|
| Wysłany:
Pią 11:19, 10 Sie 2007 Temat postu: |
|
| heh mozliwe ;] |
|
|
Skarpetkaa
|
| Wysłany:
Czw 18:15, 09 Sie 2007 Temat postu: |
|
no chyba że tak
wiem, że góry są piękne, ale jak większość - z daleka.
Jak widzisz góry z okna, albo ze szczytu innej góry to aż dech zapiera, ale jak stoisz pod górą, to widzisz jedynie wielką ścianę skalną.
Myślę, że w życiu tez tak bywa, że zachwycamy się czymś, co jest daleko, ale gdy to staje się namacalne nie jest już tak piękne...
tak jakoś mi się skojarzyło |
|
|
mrufcia
|
| Wysłany:
Śro 15:43, 08 Sie 2007 Temat postu: |
|
Góry sa piękne ;]
a ja nie lubię upałów więc jak dla mnie to cudownie ;D |
|
|
Skarpetkaa
|
| Wysłany:
Śro 12:27, 08 Sie 2007 Temat postu: |
|
ja byłam nad morzem i pogodę miałam wymodloną
jakieś 3 czy 4 dni trochę padało, ale On wszystko przemyślał, bo gdyby dał nam przez cały tydzień ciepłe słonko to byśmy się spaliły jak raki a potem umierały a tak jesteśmy opalone [no dobra trochę spalone, ale nie umieramy] napływałyśmy się, nagrałyśmy i w ogóle to Pan jest WIELKI :*
mrufcia... w górach jest zimno, nie jedź  |
|
|
mrufcia
|
| Wysłany:
Śro 12:14, 08 Sie 2007 Temat postu: |
|
| A ja chcę jeszcze w te wakacje w gory ;( |
|
|
anicia
|
| Wysłany:
Pon 19:16, 06 Sie 2007 Temat postu: |
|
a ja kocham morze. jest wspaniałe. tylko teraz trafić na pogodę nad morzem, to tak jak czekać na deszcz w czasie suszy. prawie niekończące się jest to czekanie. ;(
a ja byłam u kuzynki jeszcze. na wsi. było ok. jak co rok. teraz tylko będę kultywować tradycję jeziorka.  |
|
|
Lost Spirit
|
| Wysłany:
Czw 20:50, 02 Sie 2007 Temat postu: |
|
a ja wlasnie wrocilam z tygodniowego wyjazdu ze Wspolnota.
opisz ukaze sie w najblizszych dniach na blogu - http://sama-w-sobie.blog.onet.pl/ |
|
|
banana
|
| Wysłany:
Pią 13:17, 27 Lip 2007 Temat postu: |
|
A w przyszłe wakacje mam nadzieję, że wybiorę się z Nim do Aberdeen do Kasi. Mamy zamiar zrobić międzynarodową karierę w McDonaldzie.
A dzisiaj wyjeżdżam nad morze. Wrrr... Nienawidzę morza. Na szczęście potem czeka na mnie moja ukochana Warszawa. Podsumowując: 3 tygodnie bez Niego. Chyba, że pojadę do tej Gdyni Go odwiedzić. |
|
|
Lost Spirit
|
| Wysłany:
Wto 17:24, 24 Lip 2007 Temat postu: |
|
ale faaajnie!
ja tez chce! |
|
|
mrufcia
|
| Wysłany:
Wto 14:32, 24 Lip 2007 Temat postu: |
|
hmm ... Projekt ma być dofinansowany z UE tworzymy go w trójkę jeździmy pociagami zwiedzamy i efektem końcowym tego ma być przewodnik który musimy potem opublikować w jakimś dobrym wydawnictwie
zobaczymy czy się uda ;D
trzymać kciuki w przyszlym roku |
|
|
Lost Spirit
|
| Wysłany:
Wto 12:33, 24 Lip 2007 Temat postu: |
|
tzn moze zle to ujelam, wymiany w sensie, ze do Niemiec przyjechala grupa z Polski, czyli moja druzyna w siatke, grupa z Izraela no i na miejscu byli Niemcy. nie spalismy w rodzinach tylko w takim jakby hotelo-schoronisku dla mlodziezy. jak w przyszlym roku oni przyjada do nas, to tez nie beda w rodzinach, tylko gdzies tam.
a co do dlugich podrozy - ja mam tak, ze jak mam wyjechac, to mi sie strasznie nie chce, nie lubie sie pakowac i chcialabym zostac w domu. potem zajezdzam na miejsce i... nie chce mi sie wyjezdzac. a kiedy plan dnia w tym miejscu, do ktorego jade jest napiety i duzo sie robi, wpadam w odmienny niz w domu "styl zycia". szczegolnie jesli po powrocie mam np kilka godzin na przepakowanie sie i jade dalej. taki szybki, intensywny. i wtedy to lubie. a potem wracam do domu i zawsze opada na mnie taka totalna beznadzieja - nic nie robie, znowu wszystko plynie wolno, i wtedy juz nie lubie tego nicnierobienia. nie jak wczesniej. mam nadzieje, ze zrozumialyscie ten wywod ^^
a w sensie samego podrozowania - do Londynu bylo 20h autokarem, w sumie fajnie bo moglam duzo myslec, mialam mp3, ale... po 12h ma sie dosyc. nie wygodnie sie zaczyna robic i w ogole. do Wloch - 24h autokarem. pod koniec myslalam, ze komus zarabie za to, ze wybral taka droge. ale ogolnie przydalo mi sie ta doba, musialam wtedy duzo przemyslec.
pociagiem po Europie? a co to za projekt? opowiedz, moze kiedys sie zalapie ^^ |
|
|
