Forum Umocnionych w Chrystusie ;)

Gość

mnie zastanawia w sumie jedno - jesli uznajesz nas za TWA etc. to dlaczego nadal tutaj wpadasz i komentujesz? sa tutaj ludzie, ktorzy chca byc, chca sie wypowiedziec, zgadzaja sie z pewnymi pogladami. nie mowie, ze nie powinienes tutaj pisac czy cokolwiek w tym stylu, ale chcialabym tylko napisac, ze Twoje slowa nic tutaj nie zmienia. bo my mamy siebie. i przyjaciol. i rodziny. i wiesz co jeszcze? BOGA.

wiesz LS chyba masz rację .
TWA niech pozostanie TWA a ja zajmę innymi sprawami .
może będzie z nich jakiś pożytek
papa

moze.
calkiem mozliwe.

ale my tez mamy pozytek z naszego 'slodzenia' choc moze Go nie zauwazasz.

Nom.... to, że czasami sobie słodzimy poprawia nam humor. Nie jest to bezużyteczne Smile

i troche podnosi na duchu...

dokładnie! :]

Bo miło jest, gdy wiesz, że zawsze możesz tu wejść na forum, zwierzyć się ze swych kłopotów ,bo ktoś Cię wesprze, powie miłe słowo Very Happy

od razu lżej na duchu... Smile

(przynajmniej mi)

;*

mi tak samo =*

To ja może zmienię temat, na taki bardziej pierwotny... I dokończę to, co zaczełam pisać w zdjęciach.

Otóż wróciłam. Byłam w Gadebusch na wycieczce. Polaków było jedenastu. Dziesieciu z mojej klasy, plus nasz nauczyciel. Kilkanaście szwedek. Jeden Szwed... (Isak miał na imię Smile

) reszta, to niemcy. Ogólnie nie jestem zbyt otwartą osobą. Trudno mi nawiązac kontrakt z kim kolwiek, a tym bardziej, gdy musze sie jeszcze dodatkowo wysilić i mówić w innym języku. Także tym razem dałam plamę. Nic. Zero. Właściwie, to nikt inny też się nie garnął specjalnie, aby poznać mnie. Jestem na siebie strasznie wściekła, że się nie postarałam. Wiem, że potrafiłabym się dogadac. Może nie jakoś kurcze perfekcyjnie, ale zawsze jakoś... No ale nie. Jedyne z czego jestem dumna, to sweterek który kupiłam sobie w dodze powrotnej Razz

wydałam na niego majątek i to prawda, że zakupy poprawiają nastrój. Nawet świadomośc, że straciłam całe 20 Euro na jakiś głupi sweterek mnie nie przeraza. Wazne że go mam Razz

Ale z drugiej str... po co mi śliczny sweterek, skoro on jest śliczny a ja... Wiem, że to płytkie, przejmować się swoim wyglądem... Właściwie, to nie wiem, co chciałabym konkretnie zmienić w sobie. Właściwie, to chyba nawet nie chciałabym nic zmieniać. Poprostu się sobie nie podobam i... i nie wiem... nie wiem co w związku z tym. Myslicie, że to płytkie? W ciągu tego tygodnia dwa razy dowiedziałam się, że pusta nie jestem. Ale zaczynam w to wątpić... W sumie, nie wsyzstko jest tu napisane. Nie wszystko co mnie dręczy, bo jakby nie patrzec jest to miejsce otwrte i każdy może sobie poczytać. Więc za wiele nie mogę... Po prostu mi źle...

hmmm ja tez sie sobie nie podobam.
i wiem, ze to bezsensowne ale tak jest.
ludzie mi mowia, ze mam niesamowicie piekne oczy.
ok, spoko, ale co to za pocieszenie w porownaniu z reszta ciala?
mowia, ze mam fajne dlugie i szczuple palce.
ale to sa 2 rzeczy.
a reszta?
lepiej nie mowic...
mowia mi - taka po prostu masz budowe, szerokie biodra etc.
a ja mam to gdzies!
chcialabym byc szczuplejsza...
i w ogole...
tak dziwnie...

powiem ci.... że nie masz się co wprawiać w kompleksy... Pomyśl...że jeśli ludzie dostrzegają twoje dwie ładne cechy wyglądu...to znaczy, że dla ludzi naprawdę coś w tych twoich oczach i palcach u dłoni, jest niesamowitego... A pomyśl ilu jeszcze ludzi spotkasz na swojej drodze... Pomyśl, że każdy inny powie, że podoba mu się w tobie coś innego (trzeba tylko trochę poczekać) wtedy okaże się, że naprawdę masz bardzo dużo zalet wyglądu Wink

A to już jest dużo Wink

Także nie martw się i czekaj, a jak narazie ciesz się tym, że ludzie doceniają twoje oczy i palce (wiem, że się cieszysz Wink

)

są ludzie, którzy lubią patrzeć na innych, zachwycają się ich wyglądem, chłopak z dziewczyną, dziewczyna na chłopaka; ale właśnie to są dwie strony. Jedni patrzą a inni sa oglądani. A pewnego dnia przychodzi myśl, że skoro jestem tym, który ogląda, na dodatek z nienajlepszą miejscówką, to jednak sam nie jestem wart by ktoś mnie podziwiał... że coś jest nietak, że jestem gorsza...
zawsze uważałam, że kompleksy to coś najgłupszego na świecie (jeszcze gorszego od zakochiwania się w ziomach z plakatu Razz

) i nadal tak uważam, a jednak to jest silniejsze. Wiem, że wygląd nie jest najważniejszy, a w ogóle to wszystko zależy od gustu... ale sama nie wiem... jakoś tak... poprostu nie mogę się do siebie przekonać... czasami jest dobrze, ale czasami masakrycznie...

Jeszcze niedawno odczówałam wszystko tak samo jak wy... Miałam ogromne kompleksy... Ale teraz nawet wogóle o tym nie myśle... Jakoś tak wszystko to po mnie spływa... Wink

tez bym tak chciala

Na pewno tak będzie, droga Lost Wink

Trza tylko trochę cierpliwości, ja się tego doczekałam dopiero w II klasie liceum, ale kto wie może ty szybciej doczekasz Wink

?

ja i tak wiem, że to mi minie... w sumie też mam to gdzieś... Tak! mam to gdzieś! A co to kogo obchodzi jak wyglądam? pff...

Nadal się sobie nie podobam, ale mam zalety i już mi jest dobrze. O! Dziękuję Smile