Forum Umocnionych w Chrystusie ;)

ja też Cię kocham:*
Wszystkie WAS kocham:*
(się wzruszyłam)

Ble, ble, ble Smile

chcesz chusteczkę?

sama sobie wzięłam:P

jetsescie okropne. Diana ma problem a wy ...... od rzeczy Neutral

nie martw się. Pewnie nie zaprosił Cię, bo za daleko mieszkacie i byłby problem z dojazdem, a nie chciał Ci mówić żeby Ci nie było smutno z powodu tego co niemożliwe do zrobienia. W końcu jednak postanowił Cię powiadomić żebyś wiedziała o wszystkim co się dzieje u niegi i zebyś widziała, ze jets z Tobą szczery.
Zaprzeczysz temu??
Nie martw się <przytul> :*:*:*:*

Wporządku... Dziękuję Nika!
Już jakiś czas minął i zupełnie o tym zapomniałam... To nie ważne... Było minęło... Trudno...
Teraz żyję naszym kolejnym spotkaniem... To już niedługo... Wink

A dokładnie 26 stycznia Smile

Będzie u mnie do 29 Very Happy

Już się nie mogę doczekać Smile

mam nadzieje, ze swietnie spedzicie te 3 dni razem!
i pozdrow Go ode mnie Wink

;*

to miłych chwil, spędzonych razem Very Happy

(ode mnie też Go możesz pozdrowić Wink

)

:* :*

Wiecie co...? Wydaje mi się, że mam obsesje na punkcie jagody... ;(;(;( Płakać mi się chce... Sad

Nie wiem co mam robić... Teraz martwie się tym, że Krzyś chwali ją przede mną za to, że ona niby już nic nie kombinuje i mówi, że jest całkiem ok, kiedy na niego nie poluje... Sad

Aghr... Ta znajomość nigdy się nie skończy Sad

Może po prostu mu zaufaj, że tak jest?
Wiem, że to nie będzie łatwe, bo ta laska już sporo zamieszała między Wami, ale może spróbuj uwierzyć i przestań się smucić?
Jeśli Cię naprawde kocha ( a tak pewnie jest) to okaże jej to(pewnie już to zrobił)a ona jeśli choć trochę jest człowiekiem to uszanuje jego uczucia.

wiem, że nie jestem najlepsza w rozwiązywaniu takich problemów, ale nie mogę "patrzeć" na Twój smutek, Diana.

Trzymaj się, będzie dobrze, zaufaj Panu, On wszystko rozwiąze i Krzysiowi (mam nadzieję, ze nie pomyliłam imienia Razz

)

Buźka :* :*

Już z nim rozmawiałam o tym... Mówiłam mu skąd wzięła się ta moja obsesja... dlaczego jagoda tak mnie zranila. Powiedzial ze bedzie o tym pamietal i ze to wazna informacja dla niego, poniewaz bedzie mogl mnie zawsze zrozumiec!
Ulzyło mi trochę ale i tak mi jest smutno... Tak bym chciała, żeby on mnie teraz przytulił... Sad

trzymaj się kochanie... jeszcze tylko troszkę i przyjedzie ;* i będzie dobrze Wink

Ja Ci to opisuję. A co do studniówek, spoko, nie martw się, że Cię nie było. Studniówki to zakichana sprawa.... bynajmniej niedzielna była spaprana. Dla mnie...

:*

Dlaczego tak często kłócimy się o rzeczy drobne... takie, że kiedy konflikt zaczyna wrzeć tak naprawdę zapominamy o co poszło, ale przekonani jesteśmy o słusznościswojej racji... Lecą niepotrzebne słowa, sytuacja się wyostrza... Jak ja mam tego dosyć... i nie ważne, co się dzieje wina ZAWSZE jest moja i konsekwencje ponoszę JA. Takie życie... nie no dosyć mam takiego życia... Ja się wcale nie uzalam nad sobą, po prostu się wyładowuję, bo nie mogę w sobie wszystkiego dusić... bo potem się okazuje na USG, że moje kiszki są zbudowane typowo jak u znerwicowanych ludzi Sad

Wiesz Basiu... Taki problem jak ty myślę, ma każda z nas. W domu, rodzice, rodzeństwo(zwłaszcza starsze), traktuja nas zawsze jak gówniarzy i oczywiście zgodnie z powiedzeniem: "Dzieci i ryby głosu nie mają". Tya.... A jak się odezwą.. wypowiedzą własne zdanie, to oczywiście od razu pyskują itd. itp. Niestety rodziców zmienić nie można. Ja od zawsze bardzo ubolewam nad tym faktem, że zawsze moja mama mi powtarza, że każda awantura w domu jest przeze mnie. Jednak ja już opracowałam na to sposób. Najlepszym rozwiązaniem byłoby się nie odzywać, kiedy padają zarzuty, lub jest bardzo gorąco... Ale jak nam wiadomo nie jest to łatwe i w końcu zapominamy o tym najprostrzym rozwiązaniu... A wtedy w domu rozpoczyna się prawdziwy sajgon! No i oczywiście dochodzi do awantury. Ale ja znalazłam sposób. Otóż. Gdy mój ojciec się na mnie obraża i mówi mi, że on też taki dla mnie będzie, bla, bla, bla... To ja od tego momentu nie odzywam się do niego, nie patrze na niego. Ogólnie traktuje jak powietrze. W końcu sam się odzywa. Ale nie ma "przepraszam". Poprostu wszystko wraca do normy Wink

I to już sprawdziłam Razz

Trzymaj się Basiu! Nie daj się domowym tyranom Razz

BABY górą! Very Happy

Ludzie o podobnych cechach harakteru często się ze sobą kłócą... wygra ten, kto najdłużej zachowa zimną krew i spokój. Gniew to mój duży problem, ale ksiądz poradził mi, że kiedy czuję, że zaraz wybuchnę, powinnam otworzyć Pismo Św. i czytać tak długo, aż się uspokoję. Przy okazji wyciągając wnisoki ze słów, które Bóg do mnie kieruje.

Ale jeśli chodzi o rodziców, to nie wiem, co Ci poradzić. Wiem, jaka jest u Ciebie sytuacja, sama mam problemy z rodzicami. Wiem, że to mija, a potem nawet nie moge się nadziwić, jak mogłam być na nich tak wściekła, ale to chyba nieuniknione...
Sad

:*

Eydryth, u mnie jest podobnie, tylko że to tata się do mnie nie odzywa, albo tylko wtedy, kiedy musi, ale wtedy jest taki ziiimny. A po kilku dniach mu przechodzi i wszystko wraca do normy, też bez żadnego "przepraszam", bez żadnych wyjaśnień... ale to jest takie wkurzające... z jednej str mam niby spokuj, bo nie muszę słuchać tych jego paplanin, ale z drugiej str to trochę... niezręczne? (nie wiem, czy to dobre słowo, ale nie wiem, jak to określić Razz

)